Strona główna | Mapa strony | Kontakt

Niesamowita wygrana piłkarzy ręcznych

05-02-2015|16:25:56|Autor: Michał Kwieciński 

Zawodnicy Politechniki przebudzili się z zimowego letargu i wznowili rozgrywki ligowe. No właśnie, ale czy do końca się wybudzili? Patrząc na ich poczynania na boisku w ostatnim meczu można dojść do wniosku, że chyba jednak nie do końca. Co prawda, daleko im do formy z ostatniego meczu przed przerwą, w którym pokonali lidera rozgrywek, ale najważniejsze są dwa punkty które im się udało zdobyć w Przeworsku. Ale po kolei...

W pierwszej kolejce rundy rewanżowej AZS udał się na najdalszy wyjazd w sezonie, do Przeworska na mecz z tamtejszym Orłem. Cel był jeden, zwycięstwo i zmazanie plamy z meczu w Kielcach z tą drużyną, w którym nasz zespół nieoczekiwanie przegrał. Mecz zaczął się po naszej myśli i dzięki twardej obronie wypracowaliśmy przewagę pięciu bramek, a na tablicy świetlej widniał wynik 6:1. Trener gospodarzy wziął czas i od tego momentu w ataku naszej drużyny coś się zacięło. Zawodnicy Orła stopniowo niwelowali straty i na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 15:17 na korzyść Politechniki.

Druga połowa była kontynuacją twardej gry obu zespołów. Jednak cały czas na prowadzeniu była drużyna przyjezdnych i mimo słabej skuteczności w ataku, kilka interwencji naszych bramkarzy nie pozwoliło gospodarzom początkowo odrobić strat. Udało się nawet odskoczyć na trzy bramki przewagi. Jednak niemoc w ataku powróciła i spowodowała, że w końcu na tablicy wyników widniał remis. Zapowiadała się nerwowa końcówka w której o wyniku mogła zadecydować jedna akcja. Wtedy w obronie wynik trzymał nasz bramkarz Adrian Godzwon, który zaliczył kilka spektakularnych parad, a grę w ataku na swoje barki wzięli najbardziej doświadczeni zawodnicy AZS-u, Marek Glita i Zygmunt Kamys. Pierwszy nie bał się rzucać z trudnych pozycji, oraz dogrywał piłki na koło do tego drugiego, który bezbłędnie rzucał, albo wywalczał rzuty karne. Ostatnie akcje to wychodzenie na jednobramkowe prowadzenie przez nasz zespół, oraz wyrównywanie wyniku meczu przez gospodarzy. Na niecałą minutę przed końcem znowu zawodnicy Orła doprowadzili do remisu. Na tablicy świetlnej widniał wynik 31:31. Po wymianie paru podań, trener Paweł Sieczka wziął czas, żeby nakreślić swoim zawodnikom plan ostatniej akcji. Zagrywka była umówiona, jednak w szeregi "Akademików" wdarło się nieporozumienie i gospodarze przerwali akcję faulem, a zaraz po tym zabrzmiała ostatnia syrena. Pozostał nam tylko rzut wolny bezpośredni i niewielki szanse na wydarcie gospodarzom dwóch punktów. Do piłki podszedł najskuteczniejszy tego dnia Marek Glita. Popatrzył się on na ustawienie obrońców, przeanalizował jak rzucić, przymierzył się, gwizdek sędziego, rzut, piłka przeleciała między rękami obrońców i zatrzymała się w bramce! Dwa punkty jadą do Kielc.

Styl nie zachwycił i po słabej grze wygrywamy, jednak to początek rundy i nasi zawodnicy muszą jeszcze złapać odpowiedni rytm. Oby ten najsłabszy mecz był już za nami i w kolejnych pojedynkach było lepiej, bo przeciwnicy będą bardziej wymagający. Najważniejsze są dwa punkty. A już w najbliższy piątek, znowu na wyjeździe, o kolejne powalczymy w derbach z zespołem Vive II, na który serdecznie wszystkich zapraszamy. Początek meczu w hali przy ulicy Krakowskiej o godz. 18:30.

SPR Orzeł Przeworsk - AZS Politechnika Świętokrzyska Kielce 31:32

AZS PŚk: Godzwon, Foks, Porzucek - Glita 11, Kamys 6, Nowakowski 5, Styrna 4, Żaba-Żabiński 2, Rączka 2, Kwieciński 2, Kuraś, Pluciński

|Top
Aktualności | O Nas | Sekcje | Rozgrywki | Zapisy | Partnerzy | Galeria | Kontakt