Strona główna | Mapa strony | Kontakt | |
:: Aktualności Testosteron unosił się w powietrzu… Politechnika lepsza od Bochni Nie od dziś wiadomo, że piłka ręczna to twardy sport. Dzisiaj kolejny raz potwierdziło się to na boisku. Piłkarze ręczni AZS-u Politechniki Świętokrzyskiej po zaciętym boju pokonali MOSiR Bochnia 29:28. Choć do samego końca wynik był sprawą otwartą… A nic nie wskazywało na tak emocjonująco końcówkę. Podopieczni Pawła Sieczki od samego początku narzucili swój styl gry, grając szybko, często zdobywając bramki z kontrataków. W pierwszej połowie przewaga sięgała już ośmiu bramek. Druga połowa także rozpoczęła się od skutecznej gry akademików. W 37 minucie było już 24:15 na korzyść gospodarzy i wtedy rozpoczął się trudny do wytłumaczenia koszmarny okres gry akademików. - Chłopakom przydałoby się trochę zimnej głowy. Niezrozumiałe rzuty, czy podania, a przez to łatwe straty piłki – takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Trudno powiedzieć z czego to wynika, może trochę z braku grania w tym okresie przygotowawczym – komentował na gorąco po spotkaniu zdenerwowany trener Paweł Sieczka. Jego zawodnicy zupełnie zatracili skuteczność w ataku, bo przez ostatnie 23 minuty rzucili tylko cztery bramki! Stracili dwanaście, a mogli więcej, gdyby nie bramkarz Łukasz Zalewski. Dwa obronione karne okazały się kluczowe dla wyniku całego spotkania. - Punkty cieszą, styl niekoniecznie. No, ale chyba jednak lepiej wygrać jedna bramką brzydko niż przegrać dwoma ładnie grając. Dziś wygraliśmy grając brzydko. Jesteśmy po miesięcznej przerwie w rozgrywkach i tak to niestety wygląda. W drugiej połowie prowadziliśmy już dziewięcioma bramkami i zamiast dobić przeciwnika i spokojnie wygrać, my zafundowaliśmy sobie nerwówkę. Mogło to doprowadzić do straty punktów, nie ma co ukrywać. Na szczęście tak się nie stało i wygraliśmy – relacjonował trener Politechniki.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie akademików był Zygmunt Kamys, zdobywca dziewięciu bramek. On także po meczu nie był zadowolony z gry: - Katastrofalna ilość błędów, duże przestoje w naszej grze. Przeplataliśmy to dobrymi akcjami, ale w drugiej połowie więcej miał ich przeciwnik. I trochę przewrotnie można powiedzieć, że nie zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Jednak wiadomo, dwa punkty cieszą. Mieliśmy małe dejavu, bo rok temu zremisowaliśmy z tą drużyną po bezpośrednim rzucie wolnym. Teraz udało się uratować tą jedno bramkową przewagę, ale każdy mecz z taką ilością błędów jak dziś w następnych kolejkach to jest zdecydowana przegrana. Nie możemy tak grać – mówił po meczu.
28 stycznia 2013 Michał Filarski,
AZS Politechnika Świętokrzyska – MOSiR Bochnia 29:28 (18:13)
Politechnika lepsza od Skawy! Teraz Cracovia... Słodko-gorzki tydzień koszykarzy Politechniki... |
|
|Top | |
Aktualności | O Nas | Sekcje | Rozgrywki | Zapisy | Partnerzy | Galeria | Kontakt | |